Rozdział 4 ,,Sekretne życie biurowców"
Śródmieście
Majestatyczne potwory stoją na głównych ulicach miasta, zasłaniając słońce i tworząc nowy, zimny, bezduszny krajobraz. Przyglądają się ponuro pojawiającym się i znikającym ludziom, a czasem połykają ich i wieczorami można zobaczyć jak pochłonięci nieszczęśnicy przemieszczają się w dół przewodu pokarmowego lub w górę jeśli mają jeszcze dość sił, by stawiać opór. Są tak ogromne, że ich szczyty giną czasem we mgle i patrząc na nie ma się wrażenie, że sięgają nieba (ale nie tego, które jest atmosferą ziemską tylko takiego bardziej fantastycznego, w którym można siadać na chmurach i które jest przejściem do innego świata). Są też chwile, kiedy odbija się w nich zachodzące słońce, a one stoją dumne niczym ostoja porządku i fundament miasta. Dla niektórych to tylko mniej lub bardziej pasujący element krajobrazu, a dla innych metafora czegoś głębszego i pretekst do refleksji nad tym, dokąd zmierza świat. Czas przyjrzeć się im bliżej...
Komentarze
Prześlij komentarz