Zawsze jest jakiś początek. Domek z ogródkiem i wspierający rodzice, marzenia o karierze, wielka życiowa szansa... Albo ucieczka przed czymś, niespełnione nadzieje, tułaczka z miasta do miasta i woda kapiąca z sufitu. Niektórzy ludzie idą przez życie z jasnym celem wzbogacania swojego CV i gromadzenia coraz większej ilości zasobów, by na końcu tej wędrówki osiągnąć stabilizację i służyć dobrymi radami przyszłym dzierżawcom tego majątku, natomiast inni na wzór opisywanych przez Baumana nomadów wolą pozostawać anonimowi, a ich życie układa się w kalejdoskop wrażeń doznawanych w czasie ciągłego przenoszenia się z miejsca na miejsce bez celu, jedynie z potrzeby bycia w ruchu. 
Nie będę tu pisać o sobie, bo nie o mnie w tej opowieści chodzi, ale o fenomen, z którym przyszło mi się zetknąć i na który przez bliżej nieokreślony czas będę jeszcze patrzeć zanim wiatr z północy da mi znać, że pora zmienić lokację. Przyjmijmy po prostu, że jest dziewczynka - czasem aniołek, czasem diabełek i jest Warszawa - ogromne miasto o skomplikowanej strukturze i nieprzeniknionej duszy, którego nie da się opisać w jednym zdaniu, a które może choć w maleńkiej części pozwoli się poznać w czasie trwania tej opowieści...

Komentarze

  1. Pierwsza:) fajnie się Twój blog zapowiada, aczkolwiek forma zdaje się dość trudna,
    ponieważ wygląda na blog refleksyjny. Jest szansa na powodzenie, gdy refleksję połączysz z praktyką, masz na to pomysł?:) Oczywiście nie chcę uprzedzać faktów w postaci kolejnych wpisów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i cenne uwagi:) Rzeczywiście refleksji będzie tu sporo, ale chciałabym też zachęcić do poznania Warszawy przez pokazywanie różnych miejsc i różnych stron tego miasta, więc na pewno nie zabraknie wpisów mniej filozoficznych, a trochę bardziej konkretnych;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty